środa, 3 lutego 2016

Pół żartem, pół serio :)



Każdy z nas miewa czasami dni, które najchętniej wymazał by z kalendarza lub przeleżał w łóżku, szczelnie przykryty kołdrą, z dala od całego świata. W takich chwilach wszystko idzie nie tak i wiesz, że to będzie koszmarny dzień. Zwykle zaczyna się od nieprzespanej nocy, niewygodnego łóżka, hałaśliwego sąsiada, natrętnego komara, czy natłoku myśli dotyczących zadań, jakie stoją przed nami kolejnego dnia. W pewnym momencie przeszkadza już wszystko, a Ty czujesz jak narasta w Tobie frustracja. Czarę goryczy przelewa bezlitosny budzik i nawet 3 minutowe drzemki nie łagodzą napięcia.
Później jest już tylko gorzej. Wstawiasz wodę na herbatę po to, by ją przypalić, robisz sobie kanapki, których zapominasz wziąć na uczelnię, w tramwaju jest tłok i nie wiesz jakim cudem wszyscy emeryci, przedszkolaki, studenci, jadą tym samym tramwajem o tej samej godzinie, w tym samym kierunku co Ty. Fatum? Nie zdążysz już przeczytać notatek przed zajęciami, Twój brzuch burczy, oczy same się zamykają i nie masz najmniejszej ochoty na obcowanie z ludźmi. A to dopiero poranek!
Po pierwszym wykładzie, który cudem przetrwałeś siedząc w pierwszej ławce, bo czerwone światła po drodze sprawiły, że spóźniłeś się 3 minuty i nie zająłeś strategicznej pozycji w ostatnim rzędzie, biegniesz do piekarni po pyszną drożdżóweczkę i okazuje się, że nie ma już tych z serem i jesteś zmuszony wcinać kruszonkę!
Na zajęciach wykładowcy akurat Ciebie proszą o odpowiedź na nurtujące ich pytania, a ponieważ nie satysfakcjonuje ich Twój poziom wiedzy  decydują się na wejściówkę. Grupa pragnie zabić Cię wzrokiem i zasypuje pretensjami, a Ty nie wiesz  dokąd uciekać.
Wychodzisz na zewnątrz, żeby ochłonąć, ale tam czeka na Ciebie grupa entuzjastów tytoniu, od którego pęka Ci głowa, idziesz do parku, gdzie bawią się wesołe dzieciaki i grupa gitarzystów ćwiczy akordy. Wracasz więc do domu zrezygnowany i przytłoczony, na myśl o poprawie wejściówki, zaliczeniu  projektów i nadchodzącym kolokwium dopada Cię stres i panika. Nie wiesz co ze sobą zrobić, potrzebujesz chwili spokoju, ale w domu czeka na Ciebie trójka współlokatorów, którzy planują na dziś domówkę. Zostałeś przegłosowany.
Naprzeciw takim sytuacjom wychodzi brytyjska firma Vollebak, zajmująca się produkcją inteligentnej odzieży. W swojej ofercie posiadają się bluzę The Baker Miller Pink Hoodie, która umożliwia wyciszenie i pełną izolację od otoczenia! Dodatkowo jej założenie powoduje  obniżenie pulsu poprzez zminimalizowanie ruchu.  Komfort użytkowania zapewnia też własna ścieżka dźwiękowa! :D 

 http://www.vollebak.com/products/baker-miller-pink-hoodie

Gdy użytkownik zakłada bluzę, naciąga na głowę kaptur i zapina zamek tak, by zakrył całą twarz  materiałem  czuje  się jak w samotni. Go świecie i skupia się na tym, co powinien zrealizować, aby osiągnąć cel, jakie wyzwania na niego czekają. Sposobem  na zapewnienie takiego komfortu jest  świadomość właściwości materiałów i  funkcjonowania ciała.
W kapturze zamieszczone są wyziewniki, które mają przekonać do oddychania nosem, co uspokaja puls i tętno. Muzyka płynąca z głośniczków ułatwia odcięcie się od świa, a rękawy znajdujące się między klatką piersiową  ograniczają ruchy.
Dzięki założeniu tego niebanalnego wdzianka można zapewnić sobie azyl w środku miasta, w godzinach szczytu, w największym zgiełku i hałasie!

Jedyną przeszkodą dla studentów pragnących izolacji jest cena, obecnie bluza Baker Miller Pink Hoodie kosztuje £220 :)

Jak widać spokój ma swoją cenę! :D 

1 komentarz: