Każdy
z nas miewa czasami dni, które najchętniej wymazał by z kalendarza lub
przeleżał w łóżku, szczelnie przykryty kołdrą, z dala od całego świata. W
takich chwilach wszystko idzie nie tak i wiesz, że to będzie koszmarny dzień.
Zwykle zaczyna się od nieprzespanej nocy, niewygodnego łóżka, hałaśliwego
sąsiada, natrętnego komara, czy natłoku myśli dotyczących zadań, jakie stoją
przed nami kolejnego dnia. W pewnym momencie przeszkadza już wszystko, a Ty
czujesz jak narasta w Tobie frustracja. Czarę goryczy przelewa bezlitosny
budzik i nawet 3 minutowe drzemki nie łagodzą napięcia.
Później
jest już tylko gorzej. Wstawiasz wodę na herbatę po to, by ją przypalić, robisz
sobie kanapki, których zapominasz wziąć na uczelnię, w tramwaju jest tłok i nie
wiesz jakim cudem wszyscy emeryci, przedszkolaki, studenci, jadą tym samym
tramwajem o tej samej godzinie, w tym samym kierunku co Ty. Fatum? Nie zdążysz
już przeczytać notatek przed zajęciami, Twój brzuch burczy, oczy same się
zamykają i nie masz najmniejszej ochoty na obcowanie z ludźmi. A to dopiero
poranek!
Po
pierwszym wykładzie, który cudem przetrwałeś siedząc w pierwszej ławce, bo
czerwone światła po drodze sprawiły, że spóźniłeś się 3 minuty i nie zająłeś
strategicznej pozycji w ostatnim rzędzie, biegniesz do piekarni po pyszną
drożdżóweczkę i okazuje się, że nie ma już tych z serem i jesteś zmuszony
wcinać kruszonkę!
Na
zajęciach wykładowcy akurat Ciebie proszą o odpowiedź na nurtujące ich pytania,
a ponieważ nie satysfakcjonuje ich Twój poziom wiedzy decydują się
na wejściówkę. Grupa pragnie zabić Cię wzrokiem i zasypuje pretensjami, a Ty
nie wiesz dokąd uciekać.
Wychodzisz
na zewnątrz, żeby ochłonąć, ale tam czeka na Ciebie grupa entuzjastów tytoniu,
od którego pęka Ci głowa, idziesz do parku, gdzie bawią się wesołe dzieciaki i
grupa gitarzystów ćwiczy akordy. Wracasz więc do domu zrezygnowany i
przytłoczony, na myśl o poprawie wejściówki, zaliczeniu projektów i
nadchodzącym kolokwium dopada Cię stres i panika. Nie wiesz co ze sobą zrobić,
potrzebujesz chwili spokoju, ale w domu czeka na Ciebie trójka współlokatorów,
którzy planują na dziś domówkę. Zostałeś przegłosowany.
Naprzeciw
takim sytuacjom wychodzi brytyjska firma Vollebak, zajmująca się produkcją
inteligentnej odzieży. W swojej ofercie posiadają się bluzę The Baker
Miller Pink Hoodie, która umożliwia wyciszenie i pełną izolację od otoczenia!
Dodatkowo jej założenie powoduje obniżenie pulsu poprzez
zminimalizowanie ruchu. Komfort użytkowania zapewnia też własna
ścieżka dźwiękowa! :D
http://www.vollebak.com/products/baker-miller-pink-hoodie
Gdy
użytkownik zakłada bluzę, naciąga na głowę kaptur i zapina zamek tak, by zakrył
całą twarz materiałem czuje się jak w samotni.
Go świecie i skupia się na tym, co powinien zrealizować, aby osiągnąć cel,
jakie wyzwania na niego czekają. Sposobem na zapewnienie takiego
komfortu jest świadomość właściwości materiałów i funkcjonowania
ciała.
W
kapturze zamieszczone są wyziewniki, które mają przekonać do oddychania nosem,
co uspokaja puls i tętno. Muzyka płynąca z głośniczków ułatwia odcięcie się od
świa, a rękawy znajdujące się między klatką piersiową ograniczają
ruchy.
Dzięki
założeniu tego niebanalnego wdzianka można zapewnić sobie azyl w środku miasta,
w godzinach szczytu, w największym zgiełku i hałasie!
Jedyną przeszkodą
dla studentów pragnących izolacji jest cena, obecnie bluza Baker Miller Pink
Hoodie kosztuje £220 :)
Jak widać spokój ma swoją cenę! :D
Chcę taką bluzę!! :D
OdpowiedzUsuń