Nareszcie jest!
Pierwszy artykuł opisujący wpływ stresu na codzienne życie :) Od dziś regularnie będziemy publikować teksty, które pomogą naszej studenckiej braci zrozumieć stres i uporać się z nim. O wartość merytoryczną zadba nasz Partner - Wojciech Laskowski, który specjalizuje się zagłębianiu tajników komunikacji oraz synergologii - nowej dyscypliny i metody analizowania mowy ciała.
Zapraszamy do lektury!
Pierwszy artykuł opisujący wpływ stresu na codzienne życie :) Od dziś regularnie będziemy publikować teksty, które pomogą naszej studenckiej braci zrozumieć stres i uporać się z nim. O wartość merytoryczną zadba nasz Partner - Wojciech Laskowski, który specjalizuje się zagłębianiu tajników komunikacji oraz synergologii - nowej dyscypliny i metody analizowania mowy ciała.
Zapraszamy do lektury!
Zastanawiając się nad stresem i
nad tym jak sobie z nim radzić koncentrujemy się na stanach krytycznych w
naszym życiu: nadmiar obowiązków, kłopoty sercowe, finansowe, zdrowotne…
Oczywiście stany takie są częścią naszego życia i zawsze będą w nim obecne, ale
nie powinniśmy stracić z widoku pozytywnego celu. Bardziej konstruktywne
podejście nie koncentruje się na kryzysach w naszym życiu, a na tym: jaki
właściwie stan jest idealny? Wbrew pozorom nie jest łatwo odpowiedzieć na to
pytanie. Stan idealny, czy też optymalny, może być łatwo przeoczany, bo jest
mniej intensywny od stanu kryzysowego. Tymczasem to właśnie na nim powinniśmy
się koncentrować i do niego starać się stale wracać i utrzymywać w sobie. Takie
pozytywne podejście wskazuje kierunek naszych działań, gdy jesteśmy w kłopocie.
Jaki stan jest dla nas
najkorzystniejszy? W jakim stanie wszystko idzie jak z płatka? Kiedy myślimy
najsprawniej, a nasze działanie jest najbardziej wydajne?
Specjaliści zadający sobie te
pytania bardzo często starają się oddać istotę tego stanu za pomocą dwóch słów,
np. „odprężona czujność” „odprężona gotowość”, „spokojne ożywienie”. Stan ten
więc jest daleki od skrajności – ani nie jest odprężeniem, ani silnym
pobudzeniem – ani leżeniem z brzuchem do góry, ani niespokojnym akcjonizmem.
Scharakteryzujmy ten stan
precyzyjnie – tak, żebyśmy wiedzieli, o co warto w życiu zabiegać, a jeśli już
to mamy, to co warto w sobie utrzymywać.
Stan idealny jest na optymalnym
poziomie pobudzenia.

Po czym poznasz, że jesteś w
optymalnym pobudzeniu?
Wszystkie mięśnie Twojego ciała
czujesz w charakterystyczny sposób: Twoje mięśnie są odpowiednio napięte, tzn.
tak, że je odczuwasz, ale dalekie są od przykrego skurczu (fizjolodzy mają na
to specjalne słowo: „eutonia”, czyli doskonały tonus mięśniowy). Subiektywnie
czujemy swego rodzaju lekkość i swobodę (brak skrępowania). Lepiej zrozumieć
ten stan ciała zestawiając go z dwiema skrajnościami. Najbardziej wiotkie
mięśnie, tj. najmniej zaangażowane, są słabo wyczuwalne i towarzyszy im uczucie
ociężałości, w skrajnym przypadku czujemy, że przegrywamy z grawitacją. Takie
mięśnie świadczą o rezygnacji, odczuwaniu bezsilności. Na drugim biegunie są
mięśnie przesadnie aktywowane i towarzyszy im poczucie zmagania się, walki czy
wręcz zmęczenia. Takie mięśnie świadczą o samokontroli i stresie. Pomiędzy tymi
dwoma skrajnościami są właśnie mięśnie eutoniczne. Czujemy je dobrze, są jakby
do naszej dyspozycji kiedy tylko ich potrzebujemy. Optymalnie zużywają energię,
więc nie łatwo się męczą. Nasze reakcje są szybkie i płynne ale nie gwałtowne.
Dobrze czujemy się we własnym ciele. Charakterystyka ta dotyczy również oddechu
i perystaltyki jelit. Nasz oddech jest niezahamowany i swobodny, perystaltyka
ani zbyt naprężona i przyspieszona ani zbyt opieszała.
Patrząc z zewnątrz, osoba w
optymalnym pobudzeniu porusza się żwawo (ani nie flegmatycznie ani nie
nerwowo), gestykulację ma płynną (bez kolidujących napięć samokontroli), twarz
ruchliwą, żywe spojrzenie (częstsze mruganie świadczące o aktywnej uwadze
skierowanej na zewnątrz); siedząc lub stojąc trzyma się prosto i mówi głosem
dobrze słyszalnym, dźwięcznym (niemechanicznym). Osoba taka ani się przesadnie
nie pomniejsza (nie garbi, nie zapada w krześle, nie krzyżuje ramion i nóg),
ani nie powiększa i nie pręży (nie stoi w przesadnym rozkroku, nie nadyma, nie
odwodzi łokci na boki). Postawę przyjmuje otwartą, łokcie raczej trzyma przy
ciele. Jej skóra jest ciepła.
Co daje bycie w optymalnym
pobudzeniu?
W tym stanie jesteś najbardziej
sprawny intelektualnie: nie czujesz spowolnienia, nie y-kasz, gdy mówisz, nie
masz trudności z przypomnieniem sobie słów, do zadań podchodzisz z energią, bo
czujesz, że możesz im sprostać, nie popełniasz błędów językowych, nie występują
przejęzyczenia, nie jesteś roztargniony, Twoja uwaga jest skupiona i
elastyczna.
Emocjonalnie czujesz się
umiarkowanie zadowolony, tzn. raczej nie przeżywasz silnych emocji, za to
jesteś spokojny i opanowany (stabilny). To najlepszy dla Ciebie stan, gdy
musisz sprostać problemom. Stres, nawet silny można wytrzymać, jeśli
zachowujesz ten optymalny stan ciała i umysłu. Jeśli ktoś Ci nagada lub w inny
sposób sprawi przykrość masz zasoby, by do tego podejść z dystansem, nie
reagujesz impulsywnie. Tylko w tym stanie czujesz, że masz opcje i wolność
wyboru i tylko w tym stanie możesz być zaradny i przedsiębiorczy.
Motywacyjnie natomiast odczuwasz,
że masz ochotę do działania, w naturalny sposób szukasz jakiejś aktywności dla
siebie. Chętnie włączasz się w działania, a także sam przejawiasz inicjatywę.
Cokolwiek robisz jesteś zaangażowany, nie odpływasz, ale nie jesteś też
obsesyjny. Doskonale wyczuwasz, kiedy dopada Cię zmęczenie i bez wyrzutów
przerywasz działania, by odpocząć. Działasz naturalnie w takim cyklu:
„rozkręcanie się” – działanie – odpoczynek, „rozkręcanie się” – działanie…
Jak wprowadzać się w stan
idealny?
Na zarządzanie stresem, nastrojem
czy emocjami można spojrzeć jak na autoregulację zorientowaną na stan
optymalny. W pewnych okresach i momentach musimy się pobudzić, w innych
uspokoić i odpocząć (o czym w następnych postach). Umiejętność zarządzania sobą
wymaga jednak w pierwszej kolejności dobrej samoświadomości, tj. zdolności
wyczuwania w jakim jesteśmy stanie: czy jesteśmy ociężali, ospali i
spowolnieni, czy odprężeni ale mało aktywni, czy niespokojni, a może już
dopadło nasz silne pobudzenie. Gdzieś po drodze czujemy się w sam raz i mam
nadzieję, że ten tekst pomoże Wam go nie przegapić.

Wojciech Laskowski - trener, doradca, wykładowca; doktor językoznawstwa i filozof.
Specjalizuje się w komunikacji jeden na jeden lub w małych grupach. W centrum
jego zainteresowań są praktyczne sposoby poprawiania komunikacji ze szczególnym
naciskiem na pragmatyczne aspekty posługiwania się językiem mówionym i
niewerbalnym. Popularyzator nowej dyscypliny i metody analizowania mowy ciała -
synergologii. Właściciel firmy doradczo-szkoleniowej EKSPLORATOR.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz