niedziela, 6 marca 2016

ABC wiedzy o stresie - Wojciech Laskowski



Zapraszamy do zapoznania się z kolejnym artykułem Wojciecha Laskowskiego, a w nim  wszystko co powinniśmy wiedzieć o stresie :)

ABC wiedzy o stresie

Trochę generalizując można powiedzieć, że mając 20-kilka lat szukamy atrakcji, podniet, przygód – wszystkiego, co nas pobudza. Żyjemy na pełnych obrotach dzieląc czas między uczelnię, pracę, imprezy, zdarza nam się nieregularne spanie i jedzenie… uczenie się na ostatnią chwilę… poprawki… Na dodatek, wielu doświadcza w tym czasie (często skrzętnie skrywanej) niepewności związanej z własnymi kompetencjami. Niby to zrozumiałe – przecież życiorys wciąż jest skromny – ale ambicje i duma każą założyć maskę: krygujemy się, popisujemy, dodajemy sobie lub przeciwnie pomniejszamy się, albo przyjmujemy zdystansowaną, lekko cyniczną postawę. Niestety nieautentyczność też bywa ciężarem, zaburza relacje i przynosi kłopoty.
To oczywiście pewien stereotyp studenckiego żywota, ale na pewno niejeden świetnie się wpisuje w taki schemat. Pozwólcie, że powiem Wam, jako ciut starszy kolega ;) jak to czasem diametralnie się zmienia, np. w zakresie priorytetów: konfrontacja z dorosłym życiem sprawia, że człowiek przestaje potrzebować „fajerwerków”, a zaczyna doceniać „święty spokój”. Inna różnica polega na tym, że mniej się chce udawać, a bardziej pociąga szczerość i swoboda w mówieniu o swoich zmartwieniach, kłopotach i słabościach.
Co to jednak wszystko ma wspólnego ze stresem? Nauka o stresie uczy nas bardzo ważnej zasady – sekret życia polega na ciągłym odnajdywaniu balansu. Stres to zjawisko relacyjne – efekt braku równowagi między wymaganiami otoczenia (lub tymi, które sobie sami narzucamy), a naszymi możliwościami. Za duże wymagania, ale także, co ciekawe, za małe wymagania… albo mówiąc inaczej – nadmierne obciążenie lub niedobór wyzwań – to przyczyny naszych zmartwień. Nie chodzi o to, by narzucać sobie zbyt duże zadania i udawać, że im sprostamy… nie chodzi też o to, żeby krygować się, nie dostrzegać swoich zalet i unikać podejmowania wyzwań. Nie! Chodzi o działanie (i o rozwój), ale takie, w którym mierzymy siły na zamiary, gdzie stawiamy czoło takim zadaniom, które nas ani nie wykończą, ani nie doprowadzą do rutyniarstwa i stagnacji. Liczy się progres i stawanie się stale mocniejszym, ale poprzez metodyczny postęp. To ważna lekcja! Chciałbym o niej wiedzieć wcześniej J.
Rozumiejąc tę prostą ideę możemy zacząć bardziej świadomie decydować o swoim losie i oszczędzić sobie sporo stresu. Możemy zacząć uważniej mierzyć swoje siły w stosunku do wyzwań. Po prostu musimy częściej zadawać sobie pytanie: Czy stać mnie (emocjonalnie, intelektualnie, energetycznie) na to, co rzuca mi świat? Odpowiedź na to pytanie oczywiście nie zawsze jest łatwa i prosta, i z pewnością wymaga wprawy. Ważne, by pamiętać, że nagrodą jest spokój, opanowanie, równowaga… a w konsekwencji mniej stresu, negatywnych emocji, niepewności i rozchwiania.


Twoje zasoby
Jak rozpoznać swoje możliwości? W jednym z poprzednich artykułów przedstawiłem prosty model, który pokazuje trzy źródła wpływów na naszą kondycję: własny umysł, ciało i środowisko. Możemy go użyć do oszacowywania bilansu swoich sił.



 Twoje zadania
Z badań nad stresem wynika jeszcze jedna ważna dla nas lekcja – życie bez stresu jest niemożliwe. Nie da się go uniknąć, ale co więcej nie powinniśmy go unikać! Rzecz w tym, że potrzebujemy odpowiedniego dla nas stresu.
Zacznijmy od tego, że sytuacje, w jakich się znajdujemy możemy oceniać jako: niemające znaczenia (neustres), sprzyjająco-pozytywne (eustres) i stresujące (hipostres, hiperstres, dystres). Gdy coś na nas nie wpływa w żaden sposób – mamy do czynienia z neustresem. Dla nas ważny jest inny, przez specjalistów określany mianem eustresu, czyli taki rodzaj wyzwania czy problemu, który pasuje do naszych możliwości. Mówiąc bardziej konkretnie: jeśli zadanie, które podejmujesz budzi w Tobie motywację i przynosi pozytywne uczucia, gdy jest ono tylko nieznacznie ponad Twoje możliwości, tak że czujesz jeszcze, że możesz mu sprostać, choć nie będzie to łatwe… to masz do czynienia z pozytywnym stresem. Poza eustresem i neustresem jest już tylko stres negatywny. Warto wyróżnić cztery jego rodzaje.
Po pierwsze, pamiętajmy, że stresem jest także stan za niskiego, niedostatecznego pobudzenia, braku wyzwań, zadań do wykonania. Niekiedy mówimy, że ktoś „gnuśnieje”, „rozleniwił się”, jest „zblazowany” albo, że „wypalił się”. Taką osobę dopada nuda i brak motywacji, potrzebuje inspiracji. To stan fachowo nazywany hipostresem.
Następny w kolejce jest stan, który niekiedy nazywa się „napięciem nerwowym” albo „hiper-czujnością”. To sytuacja, w której jesteśmy wyraźnie niespokojni lub zmartwieni. Ten stan określany jest dystresem. To właśnie z tym stanem najczęściej kojarzymy słowo stres. Doświadczamy wtedy albo straty, albo zagrożenia. Strata (krzywda) ma miejsce wtedy, gdy zaistniała już szkoda w postaci utraty czegoś dla Ciebie wartościowego (dobrej samooceny, oceny społecznej, bliskiej osoby); wiąże się z emocjami złości, żalu lub smutku. Zagrożenie jest wtedy, gdy przewidujesz szkody w przyszłości; wiąże się z emocjami strachu, lęku lub zamartwiania się.
Kolejny poziom stresu to stan wysokiego napięcia wewnętrznego, który niekiedy nazywany jest „paniką” albo „furią”. Charakterystyczne dla niego jest to, że z trudem nad sobą panujemy, ponieważ nasze ciało (a konkretniej: najstarsza część mózgu, tzw. mózg gadzi) zaczyna przejmować pełną nad nami kontrolę. To stan, w którym zagrożenie traktujemy jako egzystencjalne. Fachowo mówi się tutaj niekiedy o hiperstresie.
Istnieje również ekstremalny i szczególny poziom zestresowania – stan poddania się, gdy zagrożenie, któremu staraliśmy się sprostać przytłoczyło nas; dotarliśmy do granic naszych możliwości i musieliśmy skapitulować. W tym przypadku mówimy niekiedy o „załamaniu” czy o „depresji”. Specjaliści odróżniają go od typowego negatywnego stresu określając mianem traumy.

Jeszcze raz o stanie idealnym…
Zauważmy, że dwubiegunowy podział na „dobrą” relaksację i „zły” stres jest nieprawdziwy. Najbardziej dla nas właściwy stan to stan odprężonej gotowości. To w pewnym sensie nasz naturalny stan – taki, w którym powinniśmy przebywać jak najczęściej. Stan, w którym podejmujemy dopasowane do nas wyzwania. Natomiast przeżywanie życia będąc targanym od jednego ekstremum (nadmierny stres) do drugiego (brak stresu lub wypalenie), od niedopasowanego stresu do tęsknego poszukiwania różnych metod relaksacji, to sposób na rozchwianie, życiowy rollercoaster. Istnieje pogląd, zgodnie z którym w takim życiu nie robi się postępu, człowiek się nie wzmacnia, nie poprawia swojej odporności, wręcz przeciwnie. Postęp i odporność, zdaniem niektórych, przychodzi drogą metodycznie realizowanych kroków. To, czy złapaliśmy ten naturalny rytm i tempo życiowe można ponoć rozpoznać po tym, jak wygląda nasza doba – jeśli sen (naturalny stan odprężenia) wystarczy do wypoczęcia i regeneracji i wstajemy rześcy, a następnie przez resztę dnia nie potrzebujemy dodatkowo odpoczywać – znaczy to, że nasz poziom energii pasuje do poziomu wymagań zewnętrznych, że zachowana jest równowaga między ładowaniem a rozładowaniem energii.




Wiedz kiedy mówić „TAK”, a kiedy mówić „NIE”
Gdy podejmujemy świadomą i wyważoną decyzję, że stawimy czoło jakiemuś wyzwaniu – nasze działanie jest płynniejsze, a ewentualne powodzenie smakuje inaczej – lepiej! Zauważmy też, że łatwiej jest poradzić sobie z ewentualnym niepowodzeniem. Dlaczego? Bo to niepowodzenie nie przygniata tak, jak wtedy, gdy przeszacowujemy swoje możliwości. Możemy podejść do niego bardziej na chłodno i potraktować je jako lekcję życiową.
Pamiętajmy jednak, że istotną umiejętnością radzenia sobie ze stresem jest również odpuszczanie. Osoba odporna na stres to osoba potrafiąca odpuścić sobie, osoba, która potrafi asertywnie odmówić, tj. bez żalu, bez wstydu, bez skrępowania.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz