piątek, 29 kwietnia 2016

Stres w pigułce - Fundacja Rozwoju Talentów

Czy zdarzyło Ci się kopać z koniem? Mi niestety tak i to wielokrotnie… I nie było to przyjemne – po takim starciu często pozostaje jakiś uszczerbek na zdrowiu...
Być może kiedy to czytasz, zastanawiasz się „Ale o co chodzi? Z jakim koniem? Przecież to nie jest blog dotyczący jeździectwa ani hodowli zwierząt?!”. Już spieszę z wyjaśnieniem.
Otóż, drogi Czytelniku, „kopanie się z koniem” to pewna metafora. Chodzi o sytuacje, w których często „nakręcamy się”, aby coś zmienić, wpłynąć na czyjeś zachowanie. W rzeczywistości jednak nasze możliwości są bardzo ograniczone. To jedna z pułapek w myśleniu, na którą tylko czeka czyhający za rogiem negatywny stres.
Oto przykład z życia wzięty.
Dworzec kolejowy, pociąg opóźniony o 60 minut. Na peronie słychać przeróżne komentarze,
w większości negatywne, pod adresem przewoźnika. Pasażerowie w napięciu oczekują na kolejne informacje i już planują wielki protest. Stres, zdenerwowanie, napięcie – to najczęstsze reakcje. A czy tak naprawdę nasze zdenerwowanie coś zmieni? Jak na złość na tablicy widnieje cały czas informacja „opóźniony o około 60 minut”. Gdyby stres pasażerów mógł przyspieszyć przyjazd pociągu, pewnie wszystkie kursowałyby na czas… albo nawet przyjeżdżały wcześniej
J
Odwołany egzamin, kolejka w sklepie, korki na ulicach, wysokie podatki, niedostarczenie przesyłki na czas, fatalne ustawy, dobre rady na spotkaniach rodzinnych – takie przypadki można mnożyć bez liku. Pewnie też możesz dodać kilka sytuacji, w których pojawił się „koń”, którego w żaden sposób nie dało się pokonać.  
Skoro to niby takie oczywiste, to z jakiego powodu tak często wpadamy w tę pułapkę? Obserwując siebie i innych (a obserwowanie ludzi to jedno z moich hobby) wydaje mi się, że ulegamy iluzji sprawstwa. Wychodzimy z założenia, iż wiele rzeczy zależy od nas, że dzięki naszym staraniom możemy zmienić bieg wydarzeń, cudze nastawienie, rozwiązać problemy innych itd.
W niektórych sytuacjach faktycznie nasze działanie przynosi określone rezultaty i warto je podjąć. Okazuje się jednak, że takich przypadków jest dużo mniej niż nam się wydaje. To, na co rzeczywiście mamy wpływ, to nastawienie.
Jak nad tym pracować? Dla mnie kluczem w momencie narastania stresu i niepotrzebnego napięcia jest myśl STOP i pytanie Na co/kogo mam wpływ w obecnej sytuacji? Jeżeli odpowiedź brzmi Na siebie, praktykuję chwilę wyciszenia, liczę do 10 (czasami przydałoby się pewnie do 1000), przyjmuję sytuację taką, jaka jest i szukam rozwiązania zastępczego zamiast stresu i niepotrzebnego „nakręcania się”. Czytam książkę czekając na opóźniony pociąg, delektuję się chwilą spokoju stojąc w korku, uśmiecham się słuchając wskazówek, jak powinno wyglądać moje życie i … płacę podatki, skoro już są J Co jeszcze? Dążę także do towarzystwa ludzi, którzy są dalecy od marnowania dobrej energii tam, gdzie stres jest zbędny i nic nie wnosi.

Czy to łatwe? Nie, szczególnie płacenie podatków J A tak całkiem serio – jest to wyzwanie, wymagające wysiłku, jednak moim zdaniem warto je podjąć. Dzięki takiemu podejściu zyskujemy energię, którą możemy spożytkować na zajęcia, które przynoszą nam radość i poczucie spełnienia. Jak zacząć? Po prostu… zacząć J Sytuacji do treningu będzie z pewnością wiele. Trzymam za Ciebie kciuki, drogi Czytelniku. Powodzenia! 

 Katarzyna Waszak – trener rozwoju osobistego, doradca kariery, asesor. Od 2012 roku współpracuje z Fundacją Rozwoju Talentów przy projektach edukacyjnych i programie Student Na Rynku Pracy. Pracuje z różnymi grupami wiekowymi i zawodowymi, m.in. prowadząc warsztaty doskonalące kompetencje interpersonalne. W ludziach szuka tego, co najlepsze. Fanka rozmów, które inspirują do rozwoju.

1 komentarz:

  1. Próbowałam racjonalnie rozłożyć stres na czynniki pierwsze, jednak u mnie jest to na tyle mocno zakorzenione w podświadomości, że lęk nie ustępuje. Muszę się czymś zająć, żeby przestać myśleć o stresujących rzeczach.

    OdpowiedzUsuń